Odkąd prowadzę własną firmę, a będzie to już chyba około 4, może 5 lat, ani razu nie miałem urlopu. Jakoś tak się składało, że nie miałem zupełnie głowy do organizowania całego tego zamieszania. Sto procent swojej uwagi skupiałem na rozwijaniu mojego biznesu. Przyznaje, kilka razy chodził mi po głowie pomysł, aby dać sobie czas na odpoczynek. Wyjechać na kilka tygodni, opróżnić głowę z niepotrzebnych myśli i dać sobie odetchnąć. Zawsze jednak, zanim zabrałem się do tego, wpadało jakieś duże zlecenie, które zupełnie odwracało moją uwagę od tych planów.
Niejednokrotnie powodowało to ostre kłótnie z moja małżonką, która miała już dość mojej nieobecności w domu i wprost zarzucała mi pracoholizm. Oczywiście przyznawałem jej wtedy rację i obiecywałem, że już wkrótce gdzieś tylko razem wyjedziemy, jednak zwykle tylko na tym się kończyło. Moja żona to wspaniała osoba. W pewnym momencie, widząc, że inaczej się nie da, wzięła sprawy w swoje ręce i pewnego poranka oznajmiła mi, abym się pakował, bo wieczorem jedziemy na lotnisko i lecimy na wakacje do Gruzji. Byłem do tego stopnia zaskoczony, że zgodziłem się bez wahania, po czym cały siedziałem jak na szpilkach, myśląc jak sobie poradzą w pracy beze mnie.
Gdy siedzieliśmy już w samolocie i zaczynaliśmy się wznosić, zapytałem, właściwie czemu Gruzja. Odpowiedziała mi, że przeszukała cały internet i wycieczki do Gruzji miały najszybszy termin wylotu. A nie mogła sobie pozwolić, aby był to wyjazd zaplanowany. Musiał być maksymalnie spontaniczny i z zaskoczenia dla mnie, abym nie zdołał go storpedować. Cudowna kobieta prawda? Odpowiedziałem jej jedynie szczerym uśmiechem.
Sama Gruzja okazał się krajem niezwykle przyjemnym. Spędziliśmy tam cudowne dwa tygodnie wspaniałego wypoczynku. Kraj zupełnie się różni od tego co nam przedstawiają media. Po wojnie nie ma już śladu, gospodarka kwitnie i wszędzie widać tego oznaki. Czas spędzony tam dzieliliśmy pomiędzy błogie lenistwo i intensywne zwiedzanie. Wypożyczyliśmy samochód w hotelowej wypożyczalni i dużą część pobytu spędziliśmy pokonując gruzińskie drogi w poszukiwaniu ciekawych miejsc do zwiedzania, A tych tam nie brakowało.
Co dał mi ten wyjazd? Przede wszystkim myślę, że uratował moje małżeństwo, które w trakcie pobytu rozkwitło na nową. Spędzone tam dwa tygodnie pozwoliły mi inaczej spojrzeć na moje życie, dostrzegłem popełniane przeze mnie błędy rodzinne i zawodowe. Nauczyłem się, że dom i rodzina jest równie ważna, o ile nie ważniejsza niż praca i zdobywanie kolejnych klientów.